Juz jutro rozpocznie sie nowy kurs! Pierwsza lekcja, wiec
oficjalne rozpoczecie 20-tygodniowego kursu. Poczatek mial byc 5&6 marca ale..! Ola jak zwykle cos namieszala, tym razem w planowaniu lekcji. Oczywiscie nie zrozumcie mnie
zle, jutro startuje tylko jedna grupa. Inne tak jak sie umawialismy na sobote i niedziele ;)
Sprawdzalam, kontrolowalam a i tak namieszalam. Plan lekcji mialam juz naszykowany w styczniu. Zapisy skonczyly sie 5 lutego. Alles netjes op tijd, dacht ik. Az do momentu kiedu pewna
osobna mnie uswiadomila o wielkiej pomylce!
To wlasnie tyko dzieki Asi (poznaliscie ja w tym filmiku http://youtu.be/-_o0lm5bIdg) i dzieki jej czujnosci uniknelam niepotrzebnego
stresu. En ik ben een stresskio! Al zeg ik het zelf! Powiedziala mi ze cos namotalam chyba w rozpisie lekcji, bo za szybko jest jedna lekcja po drugiej. Faktycznie, wyszlo na to
ze jedna grupa by miala tylko 45 min lekcje a nie 90, po czym w trakcie by weszla nowa grupa.. Tylko ja potrafie taki SAJGON zrobic! Juz nie wspomne o przerwie dla mojego umyslu
miedzy lekcjami! Oczywiscie:
Altijd gezellig! Miejsca sa, jestescie zawsze WELKOM na KOPJE KOFFIE! Ale bez przesady! Porzadek musi byc! Olka i planowanie= slechte combinatie!
Wiec dziekuje Ci Asiu ze zaoszczedzilas mi niepotrzebnego stresu ktory pewnie by byl obecny przy calej tej sytuacji! Jeszcze rozpoczecie kursu i same nowe osoby! Pff .. To tylko ja
tak potrafie.
To juz wiecie dlaczego lekcje nagle beda odbywaly sie w czwartki wyjatkowo a nie w soboty czy niedziele jak do tej pory, znaczy sie zanim zaczna sie telefony od nowych kursantow:
lekcje w weekendy tez beda, tylko po prostu na ta grupe juz czasu nie znajde, a znam siebie i wiem ze co za duzo to nie zdrowo dla mojej glowy.
Jakas godzinke temu przed lekcjami skypa, zadzwonil tel (tak, mozna sie do mnie dodzwonic!), pozdrawiam Cie Barbaro, juz wydajesz sie mi "fajna babka", wyslalas dzisiaj formularz
zgloszeniowy, jeszcze nie mialam czasu go sprawdzic, mialas to szczescie i sie do mnie dodzwonilas a ze akurat obdzwanialam wszystkie osoby z informacja o zamianie grup i zostalo
wolne miejsce na jutro, to mozesz od jutra zaczac kurs :P to sie nazywa expres!! U Oli wszystko mozliwe, zapisy skonczyly sie juz 5 lutego, ale ze doszla nowa grupa,
nie wiem jak Wy sie dowiadujecie o nowych kursach moich.. Pare razy wstawilam ogloszenie..
Chyba zaczne wierzyc w sile Facebook'a . Nawet nie mialam czasu zostawic wizytowek i plakatow w sklepach!
Moze powroce do tego dzwonienia.. Dlaczego tak trudno sie do mnie dodzwonic? Obstawiam ze niejedna odoba ktora to czyta ma do mnie o to pretensje. Przepraszam za brak odpowiedzi,
niektorzy dodzwaniaja sie dopiero po miesiacu i na poczatku uslysze zazalenia ze nie mozna bylo sie dodzwonic. Rozumiem i nie mam Wam tych "przykrych slow prawdy" absolutnie za zle!
Przez lata nauczylam sie obchodzic z krytyka a co najwazniejsze czerpac z niej korzysci! Starac sie nastepnym razem tego samego bledu nie popelnic, lecz na pewne rzeczy wplywu nie
mam, choc sie staram..
Sama mysle ze pewnie uwazana jestem za bezczelna bo "Co pani sobie mysli?" lub "To nie jest profesjonalne!" Wiem ... Nawet na stronie gdzies znajdziecie komunikat: najlepiej dzwonic
miedzy 14 a 16 godzina. Juz tlumacze dlaczego.
Jak wiecie, prowadze PRYWATNA SZKOLE "TaalEffect" tzn ze nie, nie pracuje dla kogos, nie podaja mi materialow pod nos i mowia co mam mowic, nie przchodze tez odbebnic paru godzin byle
by byc, staram sie jako "prywaciarz" by lekcje przyniosly efekty u Was! Tzn ze wszystko jest na mojej glowie od A do Z.
Szykowanie, wymyslanie materialow lekcyjnych, administracja(tego nie lubie niestety), mnostwo maili, wiadomosci na FB, no i telefonow, smsmow, viberow, whatsappow z pretensjami ze nie
odbieram.
Ale moze opisze Wam moj przecietny dzien.
Wezmy sobie wtorek
7:30 budzik w postaci dzwonka w telefonie lub wolajacego dziecka obok za sciana
Prysznic, dziecko, miauczacy kot chcacy zjesc i swiezej wody, sniadanie dla synka, stojacy w drodze Frodo ktory cieszy sie jakby nas tydzien nie widzial, dylemat: w co sie ubrac i
cholera musze kupic nowe buty tylko kiedy, makijaz kawa, dziecko..
Dobra jest magiczna godzina 8:45 trzeba zbierac sie do przedszkola bo o 9:15 zaczynam lekcje. Przedszkole mam na rogiem ale od kiedy mam prawko, jezdzimy autem.
Maly probuje mnie przekonac ze zostanie w domu bo "Maja Baja" sie jeszcze nie skonczyla, ja probuje mu wytlumaczyc ze za 20 min zaczynam
lekcje, ale wez to wytlumacz (prawie) 3-latkowi.. Udalo sie, kompromis, czasem male przekupstwo i jestesmy w przedszkolu.
9:10 jestem w domu, pies dalej sobie miejsca nie znalazl i krazy pod nogami. Szybka kawa i zasiadam przed komputerem. W najgorszym
razie zauwazam ze nie wyslalam materialu lekcyjnego! No i gdzie tu profesjonalizm ja sie pytam!!! No nic, lekcji opoznic nie moge bo caly dzien sie posypie jak domino. Wiec
zostaje opcja: Czesc, dzisiaj improwizujemy.
10:15 przerwa, kolejna kawa, teraz widze ze pies chcial jesc i pic dlatego tak sie wiercil
10:30 zaczynam nowa lekcje, mowa tu caly czas o lekcjach online przez skypa, w domu.
11:30 przerwa
11:45 nowa lekcja
12:45 a raczej 12:55 koncze lekcje bo sie znowu zagadalam i nie spojrzalam na zegarek. Szybko koncze i wsiadam do auta, tak przedszkole ulice dalej, szybciej jest
piechota, ale przynajmniej wiem dlaczego d *pa rosnie.
Spiesze sie bo do 13 musze wymeldowac malego inaczej policza dodatkowa godzine. Coz ... Takie zasady Mikz'a ..
O 13;15 jestesmy w domu, chyba ze poproszono mnie wszelkiego rodzaju tlumaczenia dla polskicu rodzicow, co sama zaoferowalam bezinteresownie, tylko ze moj czas i plan dnia na tym
cierpi.
Pies sie znowu cieszy jak durny, wali tym ogonem i stoi w miejscu ze przejsc sie nie da. Uff! Dotarlismy cali do kanapy! Szybkie mleko i kanapka i lecimy na drzemke.. Nie nie ja, ja
nie potrafie spac w dzien gdy mam
pelno spraw na glowie. Xavi owszem, drzemka nie pogardzi. Zaleznie od ilosci ksiazeczek, piosenek i opowiadan o traktorach o 13:30/13:45 jestem na dole. Kawa i zasiadam do
komputera. No tak od czego tu zaczac? Czasem szybko zanim pojdzie maly spac smigamy do sklepu po cos na obiad. Ale tak o 14 staram sie juz byc przy komputerze. To juz macie pomalu
odpowiedz dlaczego tylko wtedy jest czynny telefon. Teraz jeszcze tylko pytanie "Dlaczego ona nie odbiera ?/&<{%%{~*
Juz tlumacze. Na agendzie mam zaplanowane robienie lekcji, ale wiem ze administracja tez czeka plus wazne zapytania na FB, tlumaczenia, smsy itp.. A ja bym wszystkim chciala pomoc!
Taki glupi charakter :( Miekkie serce, twarda d*pa mawiaja..
Siedze przed kompem i decyduje ze jednak wazniejsze sa materialy lekcyjne niz platnosci, ale...! Dzwoni tel, jak caly dzien zreszta.. Wygrana na loterii ktos ma szczescie, Ola
odebrala! A ze gadula ze mnie to rozmowa konczy sie dopiero po 20 min. No nic czas na nowa kawe, zasiadam ponownie, ale tak sie rozgadalam ze w sumie mam wene na nagranie filmiku. Gdy
Ola ma wene i czas to wszystko (procz synka) idzie w bok i rozstawiam statyw. Ustawiam kamere, z 15 min zleci musze sie pospieszyc bo ok 16 maly wstaje, lub musze go max o
16:30 obudzic zeby potem zasnal na 19:30, bo o 20 mam skypa. Po nagraniu filmiku wrzucam go na komputer i obrabiam, jesli tak mozna nazwac moja obrobke filmow, bo to
nadal czarna magia dla mnie. W trakcie postamawiam zalaczyc material do filmiku by bylo bardziej to dla WAS zrozumiale, bo znowu za szybko mowilam:( cos nad czym pracuje, staram sie,
serio! W najlepszym razie godzine po nagraniu mozecie zobaczyc filmik juz ja YouTube a material pobrac na stronie. Ale halo halo! Jest juz prawie 17, maly spi, musze go obudzic bo nie
zasnie wieczorem!
Szybko do gory, goedemiddag schatje! Lekker geslapen? Mina typu co ty matka ode mnie chcesz? Wiec zanim sie rozplacze pozostaje mi zagranie "glupa" i mowie: "myslalam ze wolales ze
jestes juz WAKKER." Uff.. Przeszlo ksiaze nie walnal focha, ale na dol zejsc nie chce twierdzi ze pobawi sie z Oscarem vel Ozzy'm (naszym kotem, gwiazda drugiego planu w
wczesniejszych filmikach)autami. No dobra, lece na dol robic obiad przynajmniej mam taki zamiar jesli sa produkty w lodowce. Jesli nie, smigamy szybko z malym do sklepu, lecz nie
zawsze ksiaze ma ochote to zostaje opcja awaryjna: chinczyk na wynos lub maly do babci a my z mezem do knajpy. Ale szkoda kasy wole oszczedac. Sknerus jestem.
Gierig!
Czesto cos wykombinuje z niczego, katem oka widze ze maz parkuje juz samochod pod domem, na szczescie szkoda mi czasu na stanie przy garnuszkach i gotowanie nie trwa u mnie dluzej niz
20 min. Ryba do piekarnika, ryz do przygotowanej wody w garnku na gore warzywa na pare i gotowe! Slinka leci nie tylko Frodowi, wlasnie sie zorientowalam ze znowu nic nie jadlam tylko
kawa, a tak bardzo chcialam regularnie jesc znowu jak kiedys (tutaj filmik http://youtu.be/5p21Nmieozo)
No coz kolejna rzec po ktorej wiem ze tylek rosnie ;/
Maly mnie przegania gora -dol , mama kom kijken! Dobrze mi to zrobi to latanie po schodach, gorzej z kolanem.
Dobra obiad gotowy mozna siadac do stolu łącznie z psinka -_- ten to pierwszy krolewicz, gdyby mogl sam by sie zajal gotowaniem.
Jest ok 18, czas ogarnac kuchnie i zajac sie zabawa z dzieckiem. Zazwyczaj kuchnia zostaje na potem. Wazne jest dla mnie by maly z kazdego dnia cos wyniosl, nauczyl sie czegos
nowego. Czas szybko mija o 19:30 czas na kanapke i zbieramy sie do lozka. Nie zawsze maly chce spac i musze opoznic lekcje lub calkiem odwolac. Dziecko zawsze bedzie na
pierwszym miejscu u mnie.
Piszac to przypomniala mi sie wiadomosc na FB od pewnej pani ktora byla baaardzo zainteresowana lekcjami online. Byla wlasnie godz 19 tyle ze jeszcze z odkurzaczem dodatkowo latalam.
W miedzy czasie odpisalam jak najbardziej ladnie umialam, ze niestety nie ma wolnych terminow na lekcje online i ze nie wiem kiedy zwolni sie miejsce. Moge zaproponowac zapisanie na
liste oczekujacych ktora liczy killa, kilkanascie racze juz kilkadziesiat osob- tego nie podalam. Jednak uroki Facebook'a zawiodly bo po odpowiedzi wnioskuje ze wyszlam na bardzo
arogancka i bezczelna osobe. Co to wielka pani tak rozchwytywana widze ze czasu nie ma. Uwierzcie ze odkurzac wyladowal w rogu i stracilam 15 min na przepraszanie i tlumaczenie.
(Przyszly) klient nasz pan! Klant is de koning!
Pozdrawiam jesli Pani to czyta mam nadzieje ze mi Pani teraz uwierzy.
Dobra wracajac do tematu, zaluzmy ze polozylam malego i schodze na dol o 19;50, herbatka lub szejk i zasiadam do Skype. O 21:00czas na prostowanie kosci, herbate i o 21;15 kolejna
lekcja. Dodam jeszcze ze wczesniej udzielalam tez lekcji w tygodniu o 14 godz gdy maly spal ale nie wytrzymalam nerwowo.
Czasami nie chcial zasnac, ja na nic kompletnie nie mialam czasu. Czasem tez nie chce zasnac w poludnie gdy sa te moje godziny 14-16 kiedy mozna sie dodzwonic. To mykamy wtedy do
babci lub do zwierzatek, plac zabaw lub MonkeyTown. Sami rozumiecie ze telefon "sluzbowy" zostaje wtedy w domu czesto pusta bateria od ciaglego dzwonienia. Ale uwielbiam te chwile z
synem!
Uwielbiam tez swoja prace. To WY, moi widzowie jesli moge WAS tak nazwac, dajecie mi kopa do dalszego dzialania, Wasze komentarze, lapki w gore ilosc wyswietlen. Szczegolnie kursanci
z Waalwijku daja mi mnostwo motywacji do dzialania gdy widoczne sa efekty.
Mam nadzieje ze moj umysl zawsze bedzie sprawny i bede mogla wykonywac moja prace az do starosci! ❤️
Po skypach o godz 22:15 mam czas na administracje i ogolnie te rzeczy wazniejsze ktore mialam robic zamiast nagrywanie filmiku. Maz nie bezpodstawnie nazywa to moim glupim
hobby! Ale coz jesli wena najdzie.. A nagrywam tylko gdy mam checi. Als ik zin heb. Nic na sile gdyz nadal zaliczam YouTube do przyjemnosci ktora dla Was jest dodatkiem do
nauki. Czesto siedzie do polnocy tracac poczucie czasu, ale spokojnie ide spac bo wiem ze wszystko co na dzisiaj zaplanowalam zostalo zrobione. No moze pomijajac obowiazki
domowe.
Kiedys ksiegowy kazal mi zapisac ilosc godzin poswieconych mojej dzialalnosci. Kurcze liczylam sprawdzalam i ciagle wychodzilo ze blisko 70 godzin! A gdzie dziecko, maz? Spacery do
lasu z psem? Znajomi, rodzina, Wasze telefony!:)
***
Tak wiec, przedstawilam Wam moj zwykly dzien. Inaczej jest z poniedzialkiem i piatkiem.
Poniedzialek jest dla mnie jak weekend.
Po prawie 24 godzinach udzielania lekcji przez weekend jestem padnieta w poniedzialki. Gdzie kazdy narzeka, ja sie ciesze, nie zrozumcie mnie zle. Kocham swoja prace i ciesze sie na
mysl ze juz jutro spotkam nowe osoby nie spomne o maratonie weekendowym! Odpoczywam wtedy od obowiazkow domowych lecz spelniam sie zawodowo a to przynosi mi
satysfakcje!
W poniedzialek maly nie idzie do przedszkola tak jak w piatki. Lekcje mam tylko wieczorem, z tych podczas drzemki zrezygnowalam.
Zajmuje sie wtedy przygotowywaniem
materialow i Waszymi telefonami,
Zapytaniami na Fb, bo wszystkim bym chciala pomoc.
Piatek wyglada podobnie tylko ze w poludnie mam jedna lekcje online. Do poludnia korzystam maksymalnie z obecnosci mojego syna przy mnie.
Mam nadzieje ze dotarliscie do konca tego wpisu i teraz rozumiecie dlaczego nie zawsze mam dla
Was czas.
W razie dalszych pytan smialo piszcie! Niech to bedzie mile, wredne, edukacyjne , sarkastyczne! Maakt niets uit! I tak na tym skorzystam. Want het glas is half vol en niet half leeg!
❤️
Carpe Diem! Pluk de dag!
C'est ta vie! J'aim la vie!
(Jak dobrze pamietam z liceum, tak to sie pisalo)
Ola
Reactie schrijven
Agnieszka (donderdag, 03 maart 2016 08:58)
Olu podziwiam Cię za to zaangażowanie! Pozdrawiam cieplutko :)
Alicja (donderdag, 03 maart 2016 20:10)
Ola ... jesteś wielka !!! :)
Kasia (donderdag, 03 maart 2016 20:32)
Podziwiam Ola! Uwielbiam twoje filmiki na youtube i zdecydowanie wnoszą olbrzymią ilość wiedzy do mojego wciąż lekko kulejącego holenderskiego. A ten wpis czyta się lepiej niż niejeden felieton. Wytrwałości życzę przy takim trybie życia. Pozdrawiam
Agnieszka - Rotterdam (maandag, 07 maart 2016 14:09)
Olu pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinkę i cieszę się że są takie osoby jak Ty. Dziękuję za filmiki na Youtube bardzo mi pomagają w nauce :) Życzę Ci dużo wytrwałości i żeby praca zawsze sprawiała Ci dużo radości.